Heavy metal ;)
Skrzy się na blogach ostatnio i to nie z powodu pięknej śnieżnej zimy, bo ta zamieniła się raczej w ponurą jesień, a za sprawą Reni>>, która razem z Justynką>> koniecznie chciała żebyśmy coś "ozłocili" ćwicząc kolejną umiejętność we wspólnej nauce decu>> To zdecydowanie nie moje klimaty. W ogóle nie przepadam za złotem, nawet biżuterię mam tylko srebrną i to najczęściej jest srebro oksydowane, które trochę mniej się błyszczy :-)
Idąc właśnie tropem tego srebra i wykorzystując najprostsze metody czyli folię aluminiową i klej postanowiłam jednak spróbować. W końcu jak zadanie, to zadanie i nie ma co marudzić. Posrebrzyłam wieko mojej doświadczalnej skrzyneczki, na której ćwiczyłam swoje artystyczne zapędy już nie jeden raz, więc była dość mocno sfatygowana kolejnymi szlifowaniami i nie było mi jej żal. Zamiast reliefów użyłam serduszka frywolitkowego, na którym swego czasu trenowałam czółenko (w zasadzie to wpasowałam się też w styczniowy temat nauki frywolitki:-D). W narożnikach przykleiłam po prostu półokrągłe perełki imitując ćwieki albo śrubki. Żeby nie było tak zupełnie ciężko, ponuro i zimno dodałam troszkę tasiemki. Efekt oceńcie sami, ja nie jestem obiektywna;-)
Zdecydowanie wolę lżejsze tematy, najlepiej papierowe ;-) więc na przełamanie mrocznych klimatów proponuję coś bardziej kolorowego i praktycznego:
Mroczną skrzynkę wrzucam do zabawy...>>
a kubek zostaje u mnie ;-)
Pozdrawiam serdecznie:-)
Ola
Ola