Po strasznie zapracowanym, a na dodatek dość przygnębiającym dla mnie tygodniu, nareszcie nadszedł weekend:) Co prawda w dzisiejsze, późne popołudnie zdążyłam złapać tylko parę promyków zachodzącego słońca i posmakować cieplutkich truskawek prosto z krzaczka, ale to wystarczyło, by nabrać na nowo ochoty do życia.
O wyplataniu czegokolwiek ostatnimi czasy nawet nie marzę, ale udało mi się dziś pomalować koszyk, który powstał jakiś czas temu. Wśród makulatury, którą namiętnie zbieram, nawinął mi się któregoś dnia "Murator". Spodobała mi się biel papieru i dość żywa kolorystyka obrazków, więc nakręciłam rurek i w celu przetestowania papieru, wyplotłam uchaty okrągły koszyk. Muszę przyznać, że efekt końcowy mi się spodobał a koszyk świetnie pasuje do mojej przyciemnej łazienki. Problem w tym, że przydałyby mi się ze trzy takie koszyki, a gazetę miałam tylko jedną, więc od jakiegoś czasu bezskutecznie poszukuję wśród znajomych czytelników "Muratora":)
Przy robieniu zdjęć nawinęła mi się jeszcze jedna wyplatanka:) Powstała jakieś pół roku temu i jest już trochę sfatygowana, bo była tylko raz pomalowana, a ja używam jej na co dzień, jako etui do okularów. Moje etui to 100% hande-made, gdyż umiejętności krawieckie kończą się u mnie na przyszywaniu guzików i wszystkie elementy nieplecione, łącznie z zamkiem zostały - jak guziki - wszyte ręcznie:)
Witam serdecznie nowych obserwatorów i zmykam podziwiać prace oraz zagłosować
w
konkursie na najładniejszą wyplatankę>>
Ps. Właśnie wyczytałam, że moja
zielona doniczka, znalazła się w TOP 5 w wezwaniu organizowanym przez
Szufladę. Strasznie się cieszę:)).
Kto by pomyślał, że taki fatalny tydzień tak miło się dla mnie zakończy:)